Czegoś takiego dawno nie widzieliśmy! Raków Częstochowa dostał w dzisiejszym meczu z Jagiellonią Białystok całkowicie niezasłużonego karnego, po paskudnej symulce. Co więcej! W tej sytuacji nie zainterweniował system VAR. Jak donoszą lokalne, białostockie media, wszystko ze względu na… awarię monitora.
Trudno w ogóle to opisać. Co jak co, ale w dobie VAR-u problem symulek powinien całkowicie zniknąć. Zawodnicy powinni się tego oduczyć, bo przecież nawet jak sędzia da się nabrać, to za chwilę jego asystenci sprzed monitora pomogą mu tę sytuację odwołać. Tak wydawało się do dzisiaj.
W meczu Jagiellonia Białystok – Raków Częstochowa doszło bowiem do kuriozum. W 3.minucie na rajd w pole karne zdecydował się Michael Ameyaw, który gdy tylko wpadł w „szesnastkę” zbliżył się do zawodnika Jagiellonii i wykonał klasyczne „padolino”. Było to nawet widać w transmisji.
Prowadzący ten mecz sędzia Jarosław Przybył podyktował jednak rzut karny. Ktoś mógłby powiedzieć, że zero problemu, bo przecież jest VAR. Tymczasem karny nie został odwołany, a z jedenastu metrów trafił Ivi Lopez.
Dlaczego system nie zadziałał. Jak podaje Radio Białystok chodzi o awarię monitora. – Istotnie, potwierdziliśmy taką wersję wydarzeń u źródła. Przez pierwsze piętnaście minut meczu nie działał monitor VAR – ten stojący przy boisku, do którego podbiega sędzia główny – doprecyzował portal WESZŁO.
Cały skrót spotkania zamieszczamy poniżej. Warto go obejrzeć. Najbardziej kontrowersyjna sytuacja jest oczywiście już na początku wideo.
Mecz ostatecznie zakończył się remisem 2:2. Teraz przed nami przerwa reprezentacyjna. Co ciekawe, tuż po tym meczu ogłoszono, że Michael Ameyaw został dodatkowy powołany przez Michała Probierza na mecze z Portugalią i Szkocją.
Redakcja Brameczki.pl poleca również:
- Z zimną krwią! Reprezentant Polski błysnął golem we Francji [WIDEO]
- Mateusz Bogusz! Polak strzela i daje awans swojemu zespołowi. Co za trafienie [WIDEO]
- Sensacja! Reprezentant Polski pogrążył drużynę Leo Messiego. Co za gol [WIDEO]