Śmierć Mateusza Murańskiego była szokiem dla wszystkich. Młody, 29-letni aktor i zawodnik mma zmarł nagle 8 lutego 2023 roku. Teraz jego przyjaciel ujawnił list. Zawarł w nim ważne informacje.
Tego nikt się nie spodziewał. Gdy 8 lutego media zaczęły podawać tragiczną informację o śmierci Mateusza Murańskiego, wielu jego fanów na początku myślała, że to był fake news. Niestety, to była prawda.
To przede wszystkim wielka tragedia dla bliskich. Jacek Murański, ojciec Mateusza, wyznał w wywiadzie dla portalu Salon24.pl, że przed jego synem widniała świetlana przyszłość. Miał wrócić do serialu, który przyniósł mu sławę – „Lombard. Życie pod zastaw”, a poza tym miał dostać główną rolę w produkcji Netflixa, „Więzy krwi”. Ojciec sportowca zaznaczył też, że jego syn podpisał umowę z FAME MMA do końca przyszłego roku.
Niestety, wszystko przekreślił feralny dzień 8 lutego 2023 roku. Momentalnie wiele osób przekazywało słowa współczucia dla rodziny, publikowali wspólne zdjęcia z Mateuszem i we wzruszający sposób go żegnali. Szybko okazało się też, że wielu rzeczy o nim nie wiedzieliśmy.
Wspaniały gest Mateusza Murańskiego. Tuż przed śmiercią
Nowe światło na wszystko rzucił Paweł Bomba, jego przeciwnik w walce na High League 5. Napisał on list, w którym ujawni, że Mateusz Murański wpłacił ogromną kwotę na cel charytatywny.
– Po naszej walce napisał do mnie na Instagramie, żebym wskazał cel charytatywny, na który przekaże pieniądze dotyczące naszego zakładu. Tak zrobiłem! Mateusz przelał ogromną sumę na leczenie sześcioletniego chłopca zmagającego się z bardzo ciężką chorobą serca – napisał Bomba.
To piękna historia, która też pokazuje, jak dobrą osobą był Mateusz Murański. – Każdy powinien zapamiętać go po jego czynach prawdziwych, a nie po show, jakie robiliśmy w internecie. Dla mnie zawsze będzie honorowym i dobrodusznym człowiekiem – dodał Bomba.