To może być prawdziwy szok dla całego środowiska piłkarskiego w Polsce i w Europie. Włoskie media informują o ogromnej, zakrojonej na szeroką skalę aferze bukmacherskiej. Zaangażowani mieli być w nią znani piłkarze, w tym niestety reprezentant Polski.
Afera wybuchła kilka dni temu. Wszystko za sprawą włoskiego fotografa Fabrizio Corony. Włoch złożył zeznania, w efekcie których turyńska prokuratura wszczęła śledztwo. Pierwszym piłkarzem, o którym poinformowano, że może być we wszystko zamieszany, jest Nicolo Fagioli. To kolega Arkadiusza Milika i Wojciecha Szczęsnego z Juventusu.
W grę wchodzą ogromne pieniądze. Według informacji „La Repubblica”, Fagioli miał w ostatnich miesiącach grać za setki tysięcy euro.
To był jednak dopiero początek. Dzień później gruchnęła wiadomość, że grać mieli również inni włosi – Sandro Tonali z Newcastle United i Nicolo Zaniolo z Aston Villi, którzy jeszcze niedawno reprezentowali barwy Milanu i Romy. Zdaniem mediów mieli obstawiać wiele meczów, choć z zaznaczeniem, że nie te, w których sami grali.
Niestety, dziś (piątek, 13 października) gruchnęła wiadomość, że w całą sprawę może być zamieszany również Nicola Zalewski. Tak informację przekazał Fabrizio Corona punktualnie o godzinie 14.
– Na ten moment nie ma oficjalnych potwierdzeń w sprawie skrzydłowego Romy, ale odnosi się wrażenie, że w nadchodzących dniach skandal może się rozprzestrzenić i wpłynąć na inne znane twarze z Serie A – przekazał włoski portal sportmediaset.
Zawodnikowi, który gra w zakładach bukmacherskich, według prawa piłkarskiego, może grozić nawet trzyletnia dyskwalifikacja. Kara może być jeszcze surowsza, jeśli dany zawodnik obstawiał mecze, w których sam grał.
Nicola Zalewski ostatnio spuścił z tonu. Zagrał jedynie w sześciu meczach AS Romy.