Grzegorz Krychowiak udzielił mocnego wywiadu na kanale Meczyki.pl. Piłkarz odniósł się do zamieszania związanego z premiami dla zawodników reprezentacji Polski po ewentualnym awansie do fazy finałowej mundialu.
Temat premii dla reprezentacji Polski po awansie do fazy finałowej mundialu, który jak wiemy nastąpił, powraca, jak bumerang. Teraz głos w tej sprawie zabrał Grzegorz Krychowiak. Pomocnik saudyjskiego Al-Shabab po raz pierwszy publicznie odniósł się do powstałego zamieszania.
„Krycha” udzielił wywiadu dla kanału Meczyki.pl i nie bawił się w dyplomację. Pomocnik powiedział, że drużynie narodowej obiecana została duża premia za awans z fazy grupowej. – Obiecano nam ogromną kwotę za awans – powiedział bez ogródek pomocnik reprezentacji Polski.
Na tym jednak nie koniec. Piłkarz reprezentacji ujawnił, co działo się dalej. Według tego, co przedstawia pomocnik Al-Shabab zawodnicy naszej kadry od razu zdali sobie sprawę z problemów, które może wygenerować złożona im obietnica.
Krychowiak bez dyplomacji. Mówi o premii dla reprezentacji Polski
– Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: „Panowie, będzie z tego syf”. Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas – powiedział szczerze Krychowiak.
– Przecież my o nic się nie prosiliśmy. Nie wyciągaliśmy po nic rąk. To były pieniądze, których nikt od nikogo nie chciał. Nie wiedzieliśmy nawet, czy to jest do końca na poważnie. Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne – dodał piłkarz.
„Krycha” podkreślił, że zawodnicy ustalili, iż tylko w ten sposób mogą zostać uratowani „od niezręcznej sytuacji”. – Odpowiadam tu za siebie, ale liderów i najlepiej zarabiających w tej kadrze znają wszyscy. Można się domyślić. Zaczęliśmy o tym rozmawiać w grupce i wniosek był jeden: „Przecież to nie ma prawa przejść. Dostaniemy po dupie” – podsumował.