Szkoda było kasy na paliwo. Oto bilans pierwszych podróży Michała Probierza

Data:

Michał Probierz selekcjonerem reprezentacji Polski jest od 10 dni. Już na pierwszej konferencji szumnie zapowiadał, że rusza w podróż i właściwie każdego dnia będzie oglądał kandydatów do gry w kadrze. Problem jednak w tym, że o ile w Polsce wybierał dobre mecze, to zagranicą może i oglądał lepszą piłkę, ale za to mniej kadrowiczów.

Michał Probierz na swojej pierwszej konferencji prasowej zapowiadał: – Jutro idę na mecz Legii z Aston Villą, a w weekend lecę do Włoch obejrzeć Łęgowskiego, Dawidowicza i Wieteskę.

Już w tym pierwszym zdaniu zaliczył wpadkę. Fani Serie A od razu wytknęli mu bowiem, że Mateusz Wieteska pauzuje za kartki i akurat w tej kolejce nie zagra. Okej, można mu było to wybaczyć. W końcu kadrę przejmował właściwie z dnia na dzień i mogło mu tu umknąć. Gorzej jednak, że także z występem Mateusza Łęgowskiego fatalnie przestrzelił.

Znawcy Serie A jednak tego się spodziewali. Dosłownie kilka dni przed konferencją Probierza Salernitana, w której gra Łęgowski, została skompromitowana w starciu z Torino (porażka 0:3). Akurat w tym meczu Polak zagrał od początku, a że nie zaprezentował się zbyt dobrze, to można było przewidywać, że w kolejnym meczu zacznie mecz na ławce. I tak też się stało. W zremisowanym spotkaniu z Frosinone, na którym był Michał Probierz, Łęgowski został wpuszczony na boisko dopiero w 85.minucie meczu…

Udało się jedynie z występem Pawła Dawidowicza, który spotkanie z Milanem zaczął od początku i zagrał pełne 90 minut.

Michał Probierz w zagranicznych delegacjach. Fatalnie wybierał mecze

Co było dalej? Otóż według informacji mediów w ostatnią środę Michał Probierz wybrał się na mecz ligi szwajcarskiej pomiędzy Sankt Gallen a Young Boys Berno. Piłkarzem tego drugiego zespołu jest Łukasz Łakomy. I co? Niestety, znowu klops. Łukasz Łakomy wszedł na boisko dopiero w 82.minucie meczu.

Oczywiście, być może jest tu drugie dno. Być może ważniejsze od samego zobaczenia danego piłkarza w akcji jest późniejsza z nim rozmowa, z której można dowiedzieć się więcej, ale też zmotywować do dalszej pracy. W końcu odwiedza cię sam selekcjoner reprezentacji Polski.

Problem jednak w tym, że z tego co słyszymy, a poza tym informują o tym także inne media, że Michał Probierz takich rozmów w planach nie miał. Chodziło tylko o to, żeby z wysokości trybun zobaczyć danego piłkarza. Jeśli taka jest prawda, to podczas tych pierwszych wyjazdów za wiele sobie nie pooglądał.

Możemy tylko trzymać kciuki, żeby przy kolejnych wyjazdach Michał Probierz faktycznie zobaczył występy Polaków na boisku, a nie rozgrzewających się przy linii bocznej.

WYBRANE DLA CIEBIE