Krzysztof Stanowski ujawnił wiadomość tekstową, którą otrzymał od Kamila Glika. Reprezentant Polski nie gryzł się w język i użył bardzo mocnych słów.
Krzysztof Stanowski w najnowszym odcinku swojego cyklu wideo pn. „Mundialowe Zero” na „Kanale Sportowym”. Odniósł się w nim do rzekomego konfliktu pomiędzy prezesem PZPN Cezarym Kuleszą, a selekcjonerem Czesławem Michniewicza. Panowie, podobno, mieli się „ściąć” o kwestię nocowania rodzin zawodników, w tym samym hotelu co kadra. Pisał o tym serwis interia.pl.
Stanowski skomentował ten artykuł i nazwał go „najgłupszym”. Po chwili wyjął swój telefon komórkowy i postanowił zacytować SMS-a od Kamila Glika. Dodał również, iż ma nadzieję, że reprezentant Polski się na niego „nie obraz”.
Po chwili popularny „Stano” zaczął odczytywać wiadomość od defensora naszej reprezentacji. Powiedzieć, że „Glikson” był wściekły, to nic nie powiedzieć.
Stanowski zacytował SMS-a Kamila Glika. Piłkarz użył ostrych słów
– Niech nie dopisują teorii o rodzinach, że przeszkadzały, bo to po prostu krzywdzi. Wiesz, ja mam to w d…, ale to, że żona z dziećmi, mama, teściowa, przyjechały za moje pieniądze (250 tys. złotych) do hotelu oddalonego od 40 minut od nas, to jest złe? – pyta Glik w cytowanym przez Stanowskiego SMS-ie.
– Widziałem się z nimi dwa razy, po meczach z Meksykiem i Arabią, między 13. a 20., bo było pozwolenie na wyjście na obiad… – dodał reprezentant Polski.
Całość piłkarz podsumował wyjątkowo mocnym stwierdzeniem dotyczącym doniesień, które znalazły się we wspomnianym wcześniej artykule. – Robienie rodzinom krzywdy, że nam przeszkadzały, że za pieniądze PZPN się bawiły, to najwyższe skurw… z możliwych – zakończył Glik.