Po raz kolejny „duzi” zacierają ręce na zasoby, którymi dysponuje PGE FKS Stal Mielec. Ekipa z Podkarpacia niemal co sezon pada ofiarą „rozbiorów”. Tym jednak razem Mielec stracić może nie tylko Saida Hamulicia, ale i… trenera – Adama Majewskiego. Zatem człowieka, który „zrobił coś z niczego”.
Nie ujmujmy piłkarzom, którzy reprezentują obecnie barwy Stali Mielec. Powiedzenie „coś Z NICZEGO” to oczywiście spora parabola. Jak bowiem widać, skazywany przed sezonem na pożarcie skład personalny potrafi „wykręcać” naprawdę zdumiewające wyniki – z ograniem Lecha przy Bułgarskiej (2-0) czy Pogoni u siebie przed tygodniem (4-2) na czele. Oczywiście trener Majewski nie występuje na murawie, ale to jemu przypisuje się wspaniałą większość zasług.
„Cudotwórca”, „szewc”, Copperfield. Adam Majewski słyszał już wiele określeń na swój temat. Co nie może dziwić. Jak bowiem wiadomo, po kolejnym udanym sezonie drużyna z Solskiego 1 znów została w okienku transferowym zdziesiątkowana. sytuacja była o tyle zła, że większości zawodników kończyły się kontrakty. Wydawać się mogło, że bieżący sezon będzie dla PGE FKS Stali Mielec katastrofą.
Adam Majewski w Rakowie Częstochowa? Są oficjalne doniesienia
Tymczasem… biało-niebieskim, pod wodzą Adama Majewskiego, idzie od początku rozgrywek nadspodziewanie dobrze. Choć niestety nie uniknęli poważnej zadyszki, w czasie której przyjęli „czwórkę” od Piasta czy Jagiellonii, a także wysoko przegrali u siebie z Widzewem, choć – obiektywnie rzecz biorąc – piłkarsko prezentowali się lepiej. Faktem jest jednak, że sezon mielczanie rozgrywają solidny. Z 19 punktami zajmują 6. miejsce, tracąc tylko trzy oczka do podium. W Mielcu oczywiście nikt o pucharach dziś nie myśli, ale – jak wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Jak się okazuje, trener Adam Majewski stał się obiektem zainteresowania władz Rakowa Częstochowa. Właściciel klubu miał zapisać go w gronie 2-3 szkoleniowców, którymi chciałby zastąpić Marka Papszuna. Dlaczego władze pod Jasną Górą myślą już o następcy 48-letniego trenera, który doprowadził zespół niemal na sam szczyt?
Otóż on sam już kilka tygodni temu wyznał, że ma zamiar albo zrobić sobie długą przerwę w pracy trenerskiej, albo całkowicie ją porzucić. Nie zdradził jednak szczegółów. Nie chciał doprecyzować nawet czy takowy przestój w jego aktywności miałby nastąpić za rok, czy raczej za lat 5. Nie zaprzeczył natomiast, że byłby skłonny zmienić decyzję, gdyby pojawiła się naprawdę atrakcyjna oferta pracy, szczególnie z zagranicy. O tym, że Michał Świerczewski chciałby zatrudnić „szewca z Mielca” powiedział w Magazynie Ekstraklasy portalu goal.pl po 12. kolejce Jakub Olkiewicz – znany dziennikarz sportowy, kojarzony m.in. z portalem Weszlo.com.