To losowanie pokazało, że w tych eliminacjach mamy mnóstwo szczęścia. Już od wtorku wiedzieliśmy, że naszym przeciwnikiem w półfinale baraży będzie Estonia, a teraz poznaliśmy parę drugiego półfinału. Z jednym z tych zespołów spotkamy się w ewentualnym finale. Oczywiście jeśli najpierw wygramy z Estonią.
W ubiegły piątek zakończyliśmy udział w eliminacjach do EURO 2024. Mimo, że jeszcze rok temu mówiliśmy o tej grupie, jako o najsłabszej w historii, to i tak nasi reprezentanci zajęli w niej dopiero 3.miejsce. Robert Lewandowski i spółka musieli uznać wyższość reprezentacjom Albanii i Czech.
To oznacza, że naszą ostatnią nadzieją na awans są marcowe baraże z tzw. „ścieżki Ligi Narodów”. Od kilku dni wiemy już na pewno, że 21 marca w meczu półfinałowym zagramy u siebie z Estonią. Już wiemy, że spotkanie na pewno odbędzie się na Stadionie Narodowym.
– Wiadomo, że mecz odbędzie się na Stadionie Narodowym. Nie ma żadnych wątpliwości. To są play-offy, więc zainteresowanie będzie największe, jakie może być – podkreślił Kwiatkowski na kanale Meczyki.pl na YouTube.
Z kolei naszym rywalem w ewentualnym finale będzie ktoś z pary Walia – Finlandia. Wiemy też, że to właśnie jedna z tych dwóch drużyn będzie gospodarzem finału. To oznacza, że jeżeli pokonamy w półfinale Estonię, to finał zagramy na wyjeździe – albo w Walii, albo w Finlandii.